Cześć :-)
Na wstępie mojego listu (postu) chciałabym podziękować...
Tak uczono mnie w podstawówce pisać początki listów. Ciekawe czy teraz tez tak uczą... Nie wiem.
A więc... (tak się nie zaczyna, wiem :-) straszne wielkie dzięki za wszystkie miłe słowa, które uszczęśliwiły Agnieszkę :-) Udało się!
Jestem aktualnie na wakacjach, a właściwie wpadłam na chwilę do domu przepakować się i jadę dalej. Byłam gdzieś gdzie plaża, morze, ciepło, słońce... a teraz wróciłam do domu i chłodno, chmury, deszczyk... I co? I szczęśliwa jestem bo ileż można zniosić te upały, zwłaszcza że już przed wyjazdem w Gdańsku było 38 stopni, straszne! Najbardziej lubię pogodę "sweterkową" (tak ją nazywam), ciepło ale sweterek można założyć :-) Nie o pogodzie jednak chciałam.
Fajnie jest na wakacjach podziwiać piękne widoki ale ja wyczulona jestem nie tylko na widoki. "Wspinałam" się na jakąś górę i tam siedziała Pani, która miała w ręku SZYDEŁKO i JAKIEŚ TAM NICI i coś dziergała! Jaki miły widok, budzący tęsknotę za moją pasją... Pani była bardzo miła bo myślała, że zainteresowanie Jej pracą wiąże się z chęcią zakupu owocu Jej pracy... a jak okazało się, że ja tylko zdjęcie z Nią chciałam zrobić to miała mnie w nosie jak widać na zdjęciu :-)
Pokiwała tylko głową jak Jej próbowałam powiedzieć, że ja też tak z igłą i nitką siedzę czasami i dalej zabrała się za dzierganie :-) Owoce Jej pracy rozpostarte były na skałach. Fajny widok, zupełnie niespodziewany.
Moja pasja została w domu bo nie chciałam robić obciachu rodzinie siedząc przy basenie z nożyczkami, igłą i nitką i tkaninami :-) Przed wyjazdem jednak uszyłam sobie taką tildową różę, którą zabrałam ze sobą i nosiłam przypiętą do bluzek, sukienek.
W czwartek lecę dalej, tym razem odwiedzać rodzinę. Życzę wszystkim wspaniałych wakacji!
koronka