Zbliżają się wielkimi krokami
Święta Bożego Narodzenia. Weronika i Błażej spędzą je w tym roku z babcią, którą zaprosili do siebie.
Babcia przyjedzie prawdopodobnie już wcześniej. Zamieszka z nimi na jakiś czas (kto wie, może i na stałe) ponieważ ciąża Weroniki jest coraz bardziej zaawansowana i ciężko jej czasem pogodzić obowiązki domowe i opiekę nad jeszcze małą Hanią. Ale to nie tylko jeden powód. Weronika wciąż martwiła się o swoją Babcię. Ma ona już swoje lata i sama często potrzebuje pomocy, choć jest , mimo wieku, dość żwawą i energiczną osobą. Podjęli wspólnie decyzję, że najlepiej będzie jak
babcia zamieszka z nimi. Wtedy będą mogli wzajemnie sobie pomagać. Początkowo nie łatwo było babcię przekonać bo ona "nie chciała im siedzieć na głowie, nie chciała im przeszkadzać, nie chciała być ciężarem" jednak argumenty, że jest potrzebna do pomocy Weronice były silniejsze od jej obaw i zgodziła się.
Każda starsza osoba lubi czuć się potrzebna. Nie łatwo było jej również pożegnać się z własną chatką i Klubem Seniora, gdzie czynnie uczestniczyła w próbach chóru. Jednak życie jest pełne wyborów, których trzeba dokonywać i ostatecznie
babcia postanowiła do nich przyjechać. Jak tylko pojawi się w życiu Weroniki, Błażeja i Hani natychmiast ją przedstawię.
Wracając do przygotowań zarówno do świąt jak i do przyjazdu babci Weronika i Błażej udali się wczoraj do IKEA i
kupili tam stół i krzesła. Jak wszyscy wiedzą meble te trzeba samodzielnie poskładać więc dziś od samego rana zabrali się do tego (tzn. Błażej się zabrał, a Weronika mu towarzyszyła). Hania poszła w tym czasie na spacer z ciocią Tosią. Weronika ma również pomysł aby meble zostały pomalowane na inny kolor. Kolor drewna jej się podoba jednak postanowiła, że stół i krzesła będą pomalowane. Błażej ma przed sobą dużo roboty...
Na szczęście jest bardzo pracowity i całkiem "techniczny". Musi jednak pomyśleć jak te krzesła poskładać.
Na szczęście ze stołem poradził sobie dość szybko. Zdjął bluzę bo zrobiło mu się gorąco. To jednak ciężka praca.
Weronika co chwilę zagląda mu przez ramię.
A za chwilę siadała obok i przyglądała się jego pracy.
Zajmie mu to więcej czasu niż przypuszczał...
Jednak po skończonej pracy będą mogli zasiąść wspólnie przy nowym stole i wreszcie w normalnych warunkach zjeść pyszny obiad przygotowany przez Weronikę. A po obiedzie wspólna, zasłużona drzemka...
....................................................................................................................................................................
Bardzo dziękuję za Wasze komentarze. Cieszę się, że czytacie moją historię. Jak czytam Wasze słowa to wiem, że piszę ich historię nie tylko "do szuflady". Naprawdę się cieszę, że nie tylko mi sprawia ona radość.
Życzę wszystkim zaglądającym wspaniałego, długiego weekendu :-)
koronka