W sumie nic nowego... Rozchorowałam się, wzięłam aspirynę, leżę w łóżku, z laptopem, ledwo żyję i coś tam sobie klikam.
Postanowiłam wrzucić zdjęcia, które były na blogu ale nie w poście. Chcę aby zostały na blogu bo bardzo je lubię, zdjęcia Hani. Pomieszam te, które już były z tymi, których nie było żeby jednak pokazać coś nowego.
Częstotliwość postów niestety się zmniejszyła bo wróciłam do pracy na wyższy etat (wcześniej pracowałam na 1/4) więc mam mniej czasu. Niestety teraz też zostawiam rzadziej komentarze na Waszych wspaniałych blogach, co nie znaczy, że mniej podziwiam Wasze prace. Mój serial będę dalej ciągnąć bo jestem już troszkę uzależniona. Weronika i Błażej, teraz również Hania stały się częścią mojego życia :-) Tą piękną częścią :-)
Hania, zanim pierwszy raz została pokazana na blogu, pewnie już się troszkę przybrudziła :-) Ciągle ją obracam w palcach, a to coś szyję dla niej, przymierzam, a to fotografuję. Jest
maleńką laleczką ale uwierzcie mi, że uszycie takiego maleństwa jest trudniejsze niż lalki typu Weronika. Muszą być odpowiednie proporcje, to chyba najważniejsze żeby wyglądała naprawdę naturalnie. Szyłam, prułam, znów szyłam aż skończyłam :-)
I wcale nie mam mikroskopu w palcach, ani nie używam pensety, ani też nie mam lupy :-) Bardzo mnie rozbawiły te Wasze stwierdzenia :-)
Hania ma już dużo ubranek, które pokazywałam przy okazji prezentacji wyprawki. Nie mogę się doczekać kiedy Wam ją w nich pokaże.
Chciałam Wam bardzo podziękować za komentarze. Byłam w szoku ile osób zareagowało na narodziny Hani.
Fajnie, że mnie czytacie i oglądacie :-) Pozytywną atmosferę na moim blogu tworzą nie tylko Weronika, Błażej i Hania ale i
Wy właśnie. Przez te wszystkie
ciepłe słowa, które zostawiacie. Bez Was mój blog byłby NIC, zupełnie NIC. Dziękuję.
Często wchodząc na blog i widząc liczbę osób on-line więcej niż 1 cieszę się, że nie jestem tu sama. Zawsze zastanawiam się, kto tu ze mną jest?
To jest niesamowite :-)
Mam nadzieję, że spędzacie na moim blogu miłe chwile. Staram się, żeby ta historia była taką odskocznią od życia codziennego, choć ściśle z nim jest powiązana. Może kojarzyć się z chwilami z życia, które kiedyś każdy z nas przeżywał. A może fajnie jest pomarzyć o takim idealnym życiu jeśli Wasze takie nie jest/nie było? W każdym razie życzę sobie abyście zawsze
z uśmiechem opuszczały:
m-koronka.blogspot.com :-)
A teraz zdjęcia naszej
Hani.
Poniżej jedno z moich ulubionych:
Mój syn - Kacper (9,5 lat) czyta regularnie moje posty. Zawsze Go pytam:
"Fajnie?"
"No fajnie." :-)
Mówi do mnie któregoś dnia widząc, że szyję jakieś ubranie dla Weroniki: "mama Ty znów szyjesz jakieś ubrania, weź się lepiej za ślub!" :-) więc chyba muszę się wziąć :-) Wezmę się wezmę, mam nawet wspaniałych pomocników, pewna "Cukiernia" zrobiła już tort, a pewien "Jubiler" jest chętny do zrobienia biżuterii ślubnej :-) Do chrztu też Hanię już "Ktoś" ubrał ale kto i co opowiem w odpowiednim czasie (poście).
Które zdjęcia Wam tu jeszcze pokazać... Może to jak Błażej bierze Hanię od Weroniki? :-)
Nie wiem czy zauważyłyście (mam nadzieję, że nie :-) że Błażeja piżama jest niedokończona. Tak się spieszyłam, żeby zaprezentować ich razem, że nie miałam czasu dokończyć. Pomyślałam - trudno :-)
A wiecie, że Hania powstała już w grudniu? Wyjechałam do teściów. Wzięłam ze sobą tkaniny, nożyczki... I szyłam. Ręcznie. Hania jest szyta ręcznie. A na dowód tego, że powstała zimą pokażę Wam zdjęcie.
Musiałam ją jakoś przewieźć do domu więc uszyłam jej kombinezon i szalik. Nie będę miała okazji tego zaprezentować bo się w międzyczasie wiosna zrobiła (choć tylko teoretycznie patrząc codziennie za okno...) dlatego pokazuję przy okazji tego posta.
I na koniec taki mały cukiereczek :-)
Weronika już ją stroi :-)
Pozdrowienia dla Was od Błażeja i Weroniki. Na początku wyglądali tak: (moje ulubione zdjęcie)
Teraz są już rodzicami małej Hani :-)
A teraz już naprawdę koniec. Gaszę światło. Dobranoc! Śpijcie dobrze. Hanula już śpi...
koronka