Miniatury moja miłość... moja pasja...

Lubisz to? :-)

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Królik Tilda 1 z 5

Mam zamiar uszyć 5 takich małych królików jako nowe zabawki do karuzelki. 


Nie są miniaturowe ale jednak mniejsze od tych Tildowych.


Pierwszy jest dziewczynką. Będą jeszcze dwie dziewczynki i trzech chłopców. Poniżej trzy uszyte przeze mnie króliki. Jakoś tak niechcący dopasowały się kolorystycznie.



Pozdrawiam serdecznie

koronka

piątek, 22 czerwca 2012

Nowa książka Tildowa?

Czy ta książka jest najnowsza? Czy ktoś ma już tę książkę?


Właśnie do mnie jedzie!!! Ja wiem, że nie ładnie się chwalić ale ja się tak bardzo cieszę, że musiałam, musiałam!

wtorek, 12 czerwca 2012

A tymczasem w moim ogrodzie...

W moim ogrodzie jest coraz piękniej. W zeszłym roku wszystkie rośliny były takie małe. Wystarczył jeden rok i widzę ogromny postęp. Nie mam za bardzo czasu na pielęgnację w tym roku ale nie jest źle.

Widok z tarasu


Ten Clematis (poniżej) w zeszłym roku miał jeden kwiat. A w tym... A po zimie wyglądał tak, że chciałam go wyrzucić. Na szczęście nie miałam czasu bo jak już się miałam nim zająć to zaczął wyglądać pięknie.




Dokupiłam i posadziłam jeszcze trzy Clematisy.




Widok z innej strony.


Pergola, była moim marzeniem, które spełniło się w tym roku. Choć nie widać jeszcze pną się już na nią róże. W przyszłym roku (mam nadzieję) będzie już je ładnie widać.


Wiąz, nasza perełka. W zeszłym roku liście nam coś zjadło. W tym jest ok.


Hortensja. Mamy cztery w ogrodzie. Dwie zmarzły i nie wiem czy będą miały kwiaty w tym roku.


Bok domu, tu mamy murowaną donicę.


Piwonie, lada moment zakwitną. To niesamowite jak rozrosły się od zeszłego roku. W tym roku posadziłam jeszcze trzy.


Altanka


Te róże mają za zadanie zaglądać nam do okien. Jak tylko rozkwitną spełnią swoją misję :-) W środkowym oknie widać moją maszynę do szycia  :-)


I przód. Za chwilę rozkwitną róże i lawenda. Będzie pięknie!


Trzmielina na pniu, a pod nią lawenda otoczona bukszpanem.


Róże mają już pąki!


Berberys. W zeszłym roku były małe i w ogóle nie urosły. Nie podobał nam się ich kolor. Mieliśmy je wymieniać ale w tym roku pięknie podrosły i kolor też jakby inny :-)


Wejście do domu. Tu stoi również kosz z posianą w nim lawendą, do którego chcę wstawić tildowego stracha na wróble ale nie mam czasu uszyć, ech...


Ogródek to naprawdę fajna sprawa, pod warunkiem, że ktoś lubi prace ziemne. Niby niewielki, a jednak ciągle jest w nim coś do zrobienia. Musze przyznać, że ja bardzo lubię kontakt z ziemią, jej zapach. Cały ogród pachnie pięknie, zwłaszcza wieczorem, po deszczu. Uwielbiam!

koronka

niedziela, 3 czerwca 2012

Miśki

Kradnąc czas, który POWINNAM poświęcić na: sprzątanie, prasowanie... uszyłam miśki. Oczywiście nie w jeden wieczór tylko już ze dwa tygodnie się to ciągnęło ale wreszcie skończyłam. 


Ten największy jest dla Sebastiana, niebieski już był, a dwa pozostałe są na prezent.





Życzę miłej niedzieli :-)

koronka

piątek, 1 czerwca 2012

Zmagania dnia codziennego



Postanowiłam dziś sobie dwa cele:
1. wyjść z Małym na dwór pomimo pogody brzydkiej,
2. uprasować i powiesić zasłonki w kuchni, żeby ładnie było.

Zaczęłam od spaceru. Na dworze było ponuro i tak, jakby zaraz miało padać. Na termometrze 12 stopni... oj tam! Idziemy. Ubrałam małego w lekki kombinezon, przykryłam kołderką i poszliśmy. Zadzwoniłam do męża, że wcale nie jest tak źle, jest nawet całkiem przyjemnie pomimo, że zaczyna lekko kropić deszcz. Tak sobie szłam coraz dalej od domu... i kiedy byłam już całkiem daleko rozpadało się na dobre. Małemu nic się nie stało bo zakryłam wózek folią przeciwdeszczową, natomiast ja byłam cała mokra  :-)

Potem zasłony. Jak przyszliśmy ze dworu mały spał. Postawiłam Go w wózku w garażu (bo wszystko mokre) i pobiegłam włączyć żelazko. Zaczęłam prasować - obudził się. Wyłączyłam żelazko, poszłam do małego, przebrałam, nakarmiłam - zasnął. Położyłam do łóżeczka. Szybko włączam żelazko i znów prasuję - obudził się. Rety! Wyłączyłam żelazko wzięłam Go na kolana, zaczęłam kołysć, zasnął. Przełożyłam tym razem do huśtawki, co to się sama buja (na baterie), śpi więc ja znów włączyłam żelazko. Patrzę tak na Niego prasując zasłony i myślę, jak to Mu się kręgosłup krzywi od tej huśtawki, powinien spać w łóżeczku ale jak Go ruszę to się obudzi. Więc szybko kończę prasować - udało się. Lecę z zasłonami do kuchni, wieszam i... miało być tak pięknie! Zasłonki zbiegły mi się w praniu i są o 5 cm za krótkie! Ku...... mać!

Nic to, Sebastian pomału zaczyna przyglądać się zabawkom, a zabawki Jemu. Chyba się polubili...

Seba z królikiem i Stevie'm w tzw. kojcu:



Ps. Seba ma "orientację w terenie" po mamusi. Kiedy jestem w obcym mieście i chodzę po sklepach to wchodząc do jakiegoś sklepu najpierw muszę się rozejrzeć, w którą stronę powinnam iść dalej, jak wyjdę. Jeśli tego nie zrobię zazwyczaj pójdę z powrotem i zanim się "kapnę" minie trochę czasu. No cóż, tak mam :-) Kiedy chcę przystawić Sebę do piersi On zawsze szuka jej po przeciwnej stronie, niż jest mama :-) Przekomicznie to wygląda :-)

Seba w huśtawce


Ps.2 Za dużo tu mojego życia, za mało szycia ostatnio na blogu ale obiecuję, że jak tylko znów zacznę szyć to będzie odwrotnie. Ba! Już zaczęłam szyć!

Dziś jest pierwszy Dzień Dziecka mojego nowego Synka :-)

Moje starsze posty zobaczysz tutaj:

Popularne posty

Tak lubię:

Tak lubię:

Zmęczona oglądaniem i czytaniem? Usiądź i odpocznij :-)

Zmęczona oglądaniem i czytaniem? Usiądź i odpocznij :-)
Mam nadzieję, że mnie znów odwiedzisz!