Miniatury moja miłość... moja pasja...

Lubisz to? :-)

środa, 27 lutego 2013

Zaproszenia

Witam w ten piękny, prawie wiosenny wieczór. Dziś u nas było 6 stopni w plusie, a to już nastraja bardzo optymistycznie.

Piszę ostatnio mało z bardzo prozaicznej przyczyny - czasu brak. Wczoraj jednak pewien Anonim zatroszczył się o mnie (dziękuję!) więc postanowiłam wyrwać chwilkę na napisanie posta.
Mało czasu ma pewnie każda mama, która ma kilkumiesięczne dziecko. Ja tego czasu mam od kilku dni jeszcze mniej bo Sebastian zaczął raczkować. Wcześniej kiedy chciałam usiąść chwilkę przy komputerze sadzałam Go po prostu na dywanie lub w boksie i bawił się, marudził lub nie. Teraz nie ma tak dobrze. Ja Go sadzam, a Sebastianek natychmiast LEZIE tam, gdzie Mu nie wolno :-) Skąd dzieci to wiedzą, gdzie im nie wolno? No i muszę za Nim latać. Pilnuję Go szczególnie bo okazało się, że mój niby bezpieczny dom wcale nie jest taki bezpieczny! Otóż każdy róg czy każda krawędź tylko czyhają żeby uderzyć mojego synka! I to najlepiej w głowę. Koty pochowane po kątach chcą wejść Mu do buzi itd. Muszę być ciągle czujna.

Drugi powód to taki, że zbliża się wielkimi krokami chrzest Sebastianka więc mam trochę różnych zajęć z tym związanych. Na przykład zrobiłam zaproszenia, o takie:




Ot proste, mało "święte" ale robione ręcznie, takie moje... Daleko mi do Waszych pięknych kartek, albumów, przepiśników ale przecież to nie moja działka.

W każdym razie ochrzcić Sebastianka trzeba bo diabełek rośnie. Jakiś miesiąc temu ukradł w sklepie bluzkę. Poważnie! Byliśmy na zakupach w centrum handlowym ja, mąż, Kacper i Sebastian. Szukaliśmy spodni dla starszego syna. Seba siedział w wózku. Ponieważ kupiliśmy już kilka rzeczy włożyliśmy do wózka Sebastianka siaty z tymi rzeczami bo: szeleszczą, bo można wyciągać z ich środka rzeczy i dziecko się nie nudzi. W pewnym momencie stwierdziłam, że muszę zrobić porządek z tymi siatami bo zaraz pogubimy kupione ubrania. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu wyciągnęłam z wózka jakąś bluzkę, dziewczęcą. Nie kupowaliśmy takiej bluzki, nie mieliśmy jej ze sobą... Matko! Seba sobie ją po prostu przygarnął z jakiegoś wieszaka mijanego po drodze, czy stołu. Sprawdziliśmy metkę z jakiego to sklepu i ze skruchą wróciliśmy oddać bluzkę. Ale byłaby "siara" gdybyśmy wychodzili ze sklepu i zaczęłyby piszczeć bramki! Matko, jaki wstyd! I nikt by nam nie uwierzył, że ta bluzka znalazła się u nas przypadkiem. Nikt!

I tak mija mi dzień, za dniem. W ciągu dnia dzieci, wieczorem szycie. Szyję wciąż zaległości i wciąż mam ich sporo. W najbliższych dniach chciałabym uszyć kilka rzeczy do domu, na chrzest ale nie wiem czy zdążę. Zobaczymy...

Serdecznie pozdrawiam

Mama koronka

wtorek, 5 lutego 2013

Pościel dla lali (for sale!)

Uszyłam pościel dla małej lali :-)





Pościel zawiera miniaturową poduchę z falbanami, dwie podusie bez falban różnej wielkości, kołderkę i materac.

Jeśli któraś z lal Waszych córeczek ma ochotę w niej spać to poproszę info na maila :-)

Pozdrawiam
koronka

Moje starsze posty zobaczysz tutaj:

Popularne posty

Tak lubię:

Tak lubię:

Zmęczona oglądaniem i czytaniem? Usiądź i odpocznij :-)

Zmęczona oglądaniem i czytaniem? Usiądź i odpocznij :-)
Mam nadzieję, że mnie znów odwiedzisz!