Miniatury moja miłość... moja pasja...

Lubisz to? :-)

piątek, 9 marca 2012

Co zrobić, żeby zawsze spać z Misiem?

Tak to już jest, że dzieci lubią spać z misiem, a one jak na złość ciągle gdzieś się gubią. Mój syn, jak był mały dostał od babci Smerfa. Smerf był ulubiony i ukochany. Któregoś roku lecieliśmy na wakacje i Smerf leciał z nami (choć nie miał biletu). Okazało się w pewnym momencie, że Smerf został na lotnisku, gdzieś tam..., podczas gdy my siedzieliśmy już w samolocie. Dla dziecka to dramat. Najpierw tłumaczyliśmy, że on pewnie innym samolotem doleci, potem jak nie doleciał, że pewnie poleciał do innego kraju bo pewnie w Grecji to już był :-) Potem przez miesiące czekaliśmy na jego powrót tłumacząc, że pewnie zwiedza świat, a w międzyczasie babcia szukała w sklepach identycznego ale nie znalazła. No więc czekaliśmy na tego Smerfa, aż pomalutku został zapomniany, uff... A tak na marginesie zabawne było to, że mój syn jak Go ktoś zapytał, gdzie leci twierdził, że na Majorkę :-) Nie wiem skąd Mu się to wzięło bo o Majorce nawet nie rozmawialiśmy ale bardzo nas to bawiło :-) Może Smerf poleciał na tą Majorkę, nie wiem ;-) Podchwyciliśmy ten temat i mówiliśmy, że na pewno Smerf poleciał jednak na tą Majorkę.

Wracając do tematu misia... Żeby zawsze spać z misiem można go, na przykład, przyszyć do poduszeczki, a drugiego do kołderki. Dziś prezentuję mój debiut, uszyłam pościel do łóżeczka dla małego Sebastiana. Pościel z misiem właśnie.
I tak jak potrafię się przyznać, że coś MISIĘ ;-) nie podoba, tak muszę stwierdzić, że ta pościel MISIĘ podoba :-)


Ten miś po prawej to tylko sobie leży, te dwa pozostałe są doszyte.


Pierwszy raz użyłam flizeliny do naszycia aplikacji. Wciąż się uczę. Pościel wyszła delikatna, pastelowa. Chciałabym doszyć jeszcze ochronę na szczebelki ale muszę pomyśleć nad projektem, co miałoby się na niej znaleźć, hmm...


Imię Sebastian jest dość długie więc je skróciłam do Seba. Całość nie zmieściłaby się na kołderce.

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu!

koronka


21 komentarzy:

  1. Piekna posciel Ci wyszla.:) A na oslonce na lozeczko moze taki misio jadacy pociagiem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękna pościel. A na ochraniaczu może miś z samochodzikiem, albo z innym jeździkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. MISIĘ też bardzo podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. SŁONECZKA I RADOŚCI ŻYCZĘ ,
    NO I MIŁEGO WYPOCZYNKU WEEKENDOWEGO
    SAMYCH CUDOWNYCH CHWIL
    SERDECZNIE POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  5. Misiowe historie...kazdy ma chyba swoja wlasna no i masz racje ze misie czesto "wyjezdzaja". MOj jednooki byl i wierny do mojego 14 roku zycia a potem....potem sobie wyjechal i nie dal wiecej znaku zycia o sobie...teraz juz wiem, pewnie jest na Majorce, czyzby to bylo jakies "misiowe Eldorado"?
    Posciel sliczna, kazdy by chetnie glowe przytulil do takiego misiaczka, a imie Sebastian naprawde piekne. Jest jeszcze inna wersja tego imienie czyli Bastian, to krocej...ale to w sumie nie skrot tylko samodzielne imie....
    Pozdrawiam i usciski sle :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna pościel, świetne kolory! Pozdrwaiam;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, wiem coś na temat zagubionych ukochanych przytulanek :/ A pościel cudownie pastelowa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne to zestawienie groszków i ten realny (nieaplikowany) miś!

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny pomysł!!! ślicznie, to zrobiłaś:))
    mój syn miał nie jednego misia, a kilkanaście przytulanek na noc...a co najgorsze jak gdzieś żeśmy wyjeżdżali, trzeba było zabrać wszystkie np. 15 maskotek i to niemałych;) przed snem był rytuał ich układania do snu..musiały być ułożone w odpowiednie kolejności:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Dlatego my Alankowego Misia Puszka lecac na wakacje samolotem zapielismy na smyczkę od telefonu na szyji.Był to najwazniejszy pilnowany bagaż:)Pusio ma tyle lat co nasz syn i po dzis dzien jest ważnym domownikiem.:) Pusio też jest prezentem od babci do przytulania i nigdy nigdzie nie spotkałam podobnego:)egzemplarza.

    Posciel sliczna.:)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,

    Zajrzalam tu za namowa kolezzanki. Musze przyznac ze podobaja mi sie dekoracje, poduszki itd ale...zadziwia mnie jak zdziecinniala i infantylna jest autorka..30 paroletnia kobieta, zyjaca w jakims wyimagonowanym swiecie lalek, spedzajaca kazda chwile z zabawikamirozczulajaca sie nad wstazeczkami kokarduniami, pierdulowmi. Jezu az nie mozna tego wszystkiego czytac. Strasznie to wszystko infantylne i zdziecinniale i az trudno zrozumiec ze dojrzala kobieta, matka i zona brzmi i zachowuje sie jakby nigdy nie dorosla, jak mala niunia.
    Lubie czasami obejrzec nowe pomysly na dekoracje ale wszystko musi byc z umiarem. Tutaj tego nie ma a te dialogi, zycie zyciem lalek, jest troche yyy creepy!
    Uciekam poszukac bloga na ktorym czuje ze mam kontakt z inna dorosla kobieta ktora ma swoje zycie, bo tu na tym blogu czuje sie jak w kosmosie. wiem ze wierne fanki mnie zaraz zlincuja ale prosze was..to wszystko nie jest normalne. dziwnie sie ze autorki maz jeszcze nie spakowal sie i nie uciekl.
    Podsumowujac - stylizacje piekne ale blog ma zbyt zdziecinniala i infantylna atmosfere jak dla prtawdziwej kobiety z krwi i kosci. interesuje mnie nowa poduszka czy aniol do dekoracji ale nazywanie ich haniami, davami i kreaowanie im zycia i udawanie ze sa prawdziwymi istotami jest dla mnie troche szokujace na blogu doroslej kobiety.
    przepraszam za szczerosc i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam

      Spodziewałam się, że kiedyś taki komentarz dostanę ale miałam nadzieję, że będzie chociaż podpisany imieniem. Bardzo dziękuję, że poświęciłaś trochę czasu na napisanie komentarza ale szkoda, że nie poczytałaś dokładnie treści mojego bloga. Wiedziałabyś skąd wizięła się historia moich bohaterów, od ucieczki od jak tragcznych wydarzeń w realnym życiu, zrodziła się cała fabuła. Widac nie masz pojęcia o prowadzeniu bloga lub jeśli go prowadzisz to Twój blog jest całym Twoim światem. Mój blog to tylko wycinek mojego świata, w dodatku całkowiecie stylizowany, a nie odzwierciedlający mnie i mojego życie. Mam swój cudowy prawdziwy, świat, kochanego i kochającego męża i syna i nie muszę uciekać od życia w lalki i infantylny świat. Wymyśliłam sobie sposób prowadzenia bloga właśnie taki, personifikujący różne postacie po to abym nie musiała pisać "dziś uszyłam to, a wczoraj tamto" bo dla mnie takie blogi są nudne, a ja nie chcę aby mój blog był nudny. W dodatku nigdy nie namawiałam nikogo na komentowanie, na obserwowanie mojego bloga, a jakoś inni chetnie do mnie zaglądają. Krytykujesz sposób, w jaki prezentuję swoje prace i myślisz, że to moje życie. Nie masz pojęcia jaką jestem osobą. Wiele osób z mojego otoczenia nie ma pojęcia o moim blogu i moim lalkowaniu. Pracuję i pracowałam w firmach, gdzie mam kontakt z klientami, negocjuję ceny, zatrudniam nowych pracowników. Mój charakter pracy nie ma nic wsplnego z infantylnością. Jedno mogę Ci zapewnić, mam wileką wyobraźnię i jej wyraz jest na moim blogu i do takich osób jest on kierowany. Szycie i świat fantazji jest tylko moim hobby, a nie sposobem na życie. Jeśli Ty taka nie jesteś to nie musisz tu zaglądać i się "zmiesmaczać". Życzę Tobie i innym aby umieli znaleźć w swoim życiu taką odskocznię, takie hobby, pasję, która daje tyle radości i szczęścia. A jeśli jeszcze uda Ci się znaleźć 700 osób, które regularnie zaglądają na Twój blog to poczujesz satysfakcję i radośc, że oprócz Ciebie jeszcze komuś sprawia to frajdę. Powodzenia! I więcej poczucia humoru życzę!
      Monika

      Usuń
    2. Proponuję zajrzeć do mnie ;))))))))))))))) Moje lalki ŻYJĄ ! A ja mam 35 lat... to straszne buhahaha ;))))))

      Usuń
  12. Drogi Anonimie,
    Nie jestem jakąś zagorzałą fanką, ale lubię tutaj zaglądać, podglądać i zachwycać się maleńkimi wózeczkami, stoliczkami i lalkami w dodatku zrobionymi samodzielnie. Oczywiście nie każdemu musi się to podobać, ale nie rozumiem zażenowania i oburzenia faktem, że "dorosła trzydziestoparoletnia kobieta" szyje lalki. Przecież nikomu nie robi krzywdy, pokazuje swoje prace, pomysły i właśnie taka jest idea tego bloga opisywanie idealnego nieistniejącego świata, a nie pisanie, że mąż wstał umył zęby i poszedł do pracy, dziecko do szkoły a ja siedzę z kubkiem kawy...

    pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu za wsparcie! Niektórym się wydaje, że żeby tworzyć bajki dla dzieci trzeba być dzieckiem
      ;-)

      Usuń
  13. Moniś... że też Ci się chciało tyle oczywistości wyjaśnić to ja Ci wielki Cmok przesyłam!
    Pisz dalej kochana, bo ja kocham te baśnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kankanko i ja włąśnie dla Ciebie i takich jak Ty ten blog piszę :-)

      Usuń
  14. Długo już do Ciebie nie zaglądałam, bo ostatnio też jestem bardzo zajęta,ale patrze i patrze i nadziwić się nie mogę jakie cudeńka wychodzą spod Twojej igły. Wszystkie poduchy, śliniaczki ... miodzio. Gratuluję pomysłowości. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zazdrość nie zna granic. Tylko pod jej wpływem można pisać takie rzeczy. Szkoda, a Panią zapraszamy oczywiście nadal może z tej zazdrości zacznie tworzyć i zdecyduje się pokazać swoje "poważne" dzieła, swoją drogą chętnie pooglądam. Pozdrawiam KORONKO!!! :)

    OdpowiedzUsuń

Nie zawsze odpiszę na komentarze ale czytam je po 3 razy :-) Jeśli zależy Ci na odpowiedzi napisz proszę do mnie maila: koronka@wp.eu

Moje starsze posty zobaczysz tutaj:

Popularne posty

Tak lubię:

Tak lubię:

Zmęczona oglądaniem i czytaniem? Usiądź i odpocznij :-)

Zmęczona oglądaniem i czytaniem? Usiądź i odpocznij :-)
Mam nadzieję, że mnie znów odwiedzisz!