Czas Bożego Narodzenia to najważniejszy dla mnie czas w roku. Przygotowania do świąt to proces, na który składa się wiele czynników. Najpierw wypatruję pierwszych ozdób w sklepach, które faktycznie pojawiają się z roku na rok coraz wcześniej. Mnie to osobiście nie przeszkadza, ba! nawet mi to odpowiada bo czekam cały rok na każdy symptom zbliżających się świąt. Kiedy już zobaczę pierwsze ozdoby w sklepach to staję przed nimi i myślę: łał! zaczyna się, to już musi być naprawdę niedługo! Dla mnie jest to również znak, że powinnam zacząć w domu generalne porządki świąteczne i, jak żadne inne, te sprawiają mi przyjemność bo wiem, że to na święta! Potem zaczynam powoli rozglądać się za prezentami, robić rozeznanie co i kto by chciał dostać (zazwyczaj ze dwa miesiące przed już wiem z kim i gdzie spędzimy święta). Kiedyś każdą wigilię spędzaliśmy u babci Waci, a w pierwszy dzień świąt jechaliśmy do drugiej babci, odwiedzaliśmy też stryja, i moją kuzynkę Małgosię. Odkąd mamy własny dom święta spędzamy u nas, z rodzicami, teściami, w zeszłym roku udało się nawet spędzić je moim bratem i Jego rodziną, którzy mieszkają baaardzo daleko. I to też było niesamowite bo Oni jechali, jechali i jechali i było tyle śniegu w całej Europie, że cały czas była niepewność, czy w ogóle dojadą! Na szczęście udało się, dojechali szczęśliwie, choć późno bo na 21 godzinę i wtedy zaczęliśmy wigilię i było cudowanie.
Wracając do przygotowań... Kiedy już uporam się ze sprzątaniem , a jest to mniej więcej w połowie grudnia :-) (ale mam tempo!, co?), no czasem wcześniej, własnie tak po 6 XII, wtedy zaczynam stroić dom, łącznie z ubieraniem choinki. Wtedy już jest posprzątane, jest już nastrój w domu i znów czuję, że święta coraz bliżej. Zaczynam biegać po sklepach i kompletować prezenty, ewentualnie dokupować lub doszywać :-) kolejne ozdoby. Oczywiście w międzyczasie ustalam z moją mają wszelkie szczegóły, a co przywieźć na święta, a co Ona ma ugotować i upiec (tym głównie zajmuje się moja mama). I dzwonię do Niej jak coś mi się przypomni, a Ona lub tata zapisują na kartce, żeby nie zapomnieć. Moje życzenia są różne, czasem dziwne może, na przykład w tym roku poprosiłam Ich żeby przywieźli adapter i płytę Ireny Santor z kolędami i pastorałkami. Nie mogę nigdzie znaleźć ich w sklepach na płycie cd, a jest to płyta, którą słuchałam robiąc porządki świąteczne jak jeszcze mieszkałam w domu rodzinnym. "Stoi tu lipeczka..." Znacie? :-) Od początku grudnia zaczynam również słuchać piosenek świątecznych i nasłuchiwać czy przypadkiem nie lecą w radio. Jak synek był mały to w grudniu leciałam na Jasełka do przedszkola :-)
No więc (tak się nie zaczyna, wiem) mam już posprzątane, dom przystrojony, ustalone szczegóły z mamą, prezenty kupione, nawchłaniałam się już atmosfery w centrach handlowych :-) to teraz czuję potrzebę pójścia do kościoła i przygotowania się do świąt również duchowo. Nie jestem przykładem katolika modlącego się i chodzącego regularnie do kościoła (pomimo starań całe życie mojej mamy i babci) to jednak w Boga wierzę i przed tak ważnymi uroczystościami, jak święta, chodzę do kościoła, modlę się. Wtedy czuję największą potrzebę. Nie chcę aby te święta były takie komercyjne, tylko ozdoby, prezenty i jedzenie. Przecież to nie o to chodzi.
Dzień, dwa przed samą wigilią pakuję prezenty, robię ogromne zakupy, przygotowuję pokój dla gości, pościel i wszystkie te rzeczy, które robi się na ostatnią chwilę. Potem już tylko czekam na przyjazd gości, robię sałatki czy coś tam pichcę i ogarniam ogólnie dom, uśmiecham się i śpiewam :-)
Wigilię mamy cudowną z pięknym stołem, z czytaniem Biblii, dzieleniem się opłatkiem, z barszczem czerwonym z uszkami i karpiem oraz makowcem (do którego mój tata wyrabia przez godzinę ciasto!) z kolędami w tle i prezentami, czasem zakończoną wizytą na pasterce (nie zawsze). Każdej (każdemu) z Was takich wigilii życzę.
Tak to wygląda, więc nie mogę powiedzieć, że ubieranie choinki przed samą wigilią to dla mnie tworzenie nastroju. Dla mnie tworzenie nastroju to proces właściwie półtoramiesięczny. Jest to czas najpiękniejszy w roku. Po świętach choinka dla mnie już nie ma uroku, ten cały nastrój pryska bo już jest przecież PO. Dlatego też nie mogłabym czekać z ubieraniem choinki do wigilii bo wtedy cieszyłabym się nią tylko kilka dni. Choinkę rozbieram kilka dni po Sylwestrze. Nie lubię tego robić. Nie ukrywam, że trochę mnie to zawsze przygnębia, że znów muszę czekać prawie cały rok...ale... tylko miną święta, a ja już mam ochotę na kwiaty i wiosnę :-) Właśnie w tym roku zaraz po wyjeździe rodziców mówię do męża: "Jadę o 6.00 jutro na targ kwiatowy" bo oczami moimi już widzę je już u nas w domu :-) Ale żeby przyszła wiosna musi jeszcze najpierw przyjść zima! O zgrozo! I jak pogodzić ubraną choinkę ze świeżymi kwiatami? Trzeba chyba poczekać.
W zeszłym roku jak ubrałam choinkę to się nią zachwycałam, jaka ona piękna... dopóki nie poszłam do mojej koleżanki-sąsiadki. Jak zobaczyłam Jej choinkę to stwierdziłam, że moja choinka to NIC! zupełnie NIC! Pojechałam do sklepów, nakupowałam nowych bombek, ozdób na wyprzedażach i przebrałam swoje drzewko, już po świętach :-) I tak nie było ładniejsze no ale cóż, Ona jest specjalistką od UBIORU, choć nie choinki to jednak.. Znam więc swoje miejsce :-)
Wracając do świąt... to nie wyobrażam sobie ich spędzonych w ciepłych krajach, gdzieś gdzie nie ma polskich tradycji, gdzie nie ma zimowego klimatu. Ciepłe kraje są przeznaczone na wakacje :-) Nie spędziliśmy jeszcze żadnych świąt w domu rodziców mojego męża w Holandii bo u Nich nie wygląda to wszystko tak, jak u nas. Jeśli mój mąż będzie tam chciał kiedyś spędzić święta to pojedziemy (ale z moimi rodzicami, bez nich się nie ruszę :-) żeby zobaczyć jak "tam" jest. Póki co myślę, że zarówno mój mąż, jak i Jego rodzice wolą spędzać ten czas z nami w Polsce u nas lub u moich rodziców. Oni też uwielbiają nasze tradycje. Jedynym odstępstwem od tej reguły byłyby święta w polskich górach, gdzieś z jakąś tradycyjną góralską rodziną. Oni tam też mają piękne święta.
Póki co, wszystko już za nami, choinkę mogłabym rozebrać natychmiast ale zostawię ją jeszcze dla moich chłopaków :-)
Post o świętach moich bohaterów pojawi się około czwartku lub piątku jak wyjadą goście. Póki co zdradzę tylko, że Hanka z wielkim zapałem ubierała choinkę! A takie bombki Błażej kupił (ja zrobiłam, łączenie z pudełkiem) w tym roku:
(To tak, żeby nie było bez żadnych zdjęć). Naprawdę fajnie wygląda to w miniaturce :-)
Pozdrawiam serdecznie
koronka
Pozdrawiam serdecznie
koronka
Moniko, normalnie żałuję, że nie znam Ciebie osobiście i nie jesteś moją sąsiadką :)
OdpowiedzUsuńpo tym wpisie zakochałam się w Tobie, zakręcona kobieto :)
my choinkę ubieramy kilka dni przed świętami, a rozbieramy po kolędzie, no chyba, że się bardzo nie sypie, to stoi, aż zacznie drażnić ;)
buziaki wielkie
Kasia
Pięknie to napisałaś :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Nie często skupiam się na tak długim wpisie, tym razem przeczytałam z zainteresowaniem całość. Ja też należę do tych , którzy celebrują Święta. Tak było u mnie w rodzinnym domu. Niestety rodzice odeszli, wraz z nimi magia światecznych dni. W Wigilię ide zawsze na Ich grób inaczej nie byłoby dla mnie Świąt i nie potrafiłabym zasiąść do stołu. Wiem, że Oni są ze mną zawsze, ale ten spacer na cmentarz też jest potrzebny. Moja choinka składa się z samych pamiątkowych bombek, wiszą tam ozdoby robione przez moją mamę, bombki dzieci kiedy były małe i kupowałam im, także jedna moja z rodzinnego domu i mojego dzieciństwa. pozdrawiam Cię Moniko.
OdpowiedzUsuńWiekszosc obcokrajowcow gdy pozna polskie Boze Narodzenie juz nie chce spedzac inaczej swiat..Mnie sie nie udalo niestety jak na razie przywiezc Roberto na ten czas do Polski, ale staram sie choc troche tradycji polskiej wprowadzic we Wloszech..Ciezko, bo mimo, ze to kraj katolicki, swieta sa bardzo komercyjne, malo rodzinne i..np. na polnocy wiekszosc nie obchodzi Wigilii, dasz wiare Moniko?
OdpowiedzUsuńMoja biedna choinka sypie sie strasznie, mimo ciaglego podlewania, czekam do Sylwestra, a potem ja rozbiore z wielkim zalem:-(
sciskam mooocno
B.
Po przeczytaniu tego, co napisałaś stwierdziłam, że właściwie masz rację, ale... w moim mieszkaniu wcześniejsze ubranie choinki jest po prostu niemożliwe ze względu na brak miejsca! Po Świętach, a może raczej po Nowym Roku staje się ona wręcz zawalidrogą, a więc rozbieram ją (z żalem!) po święcie Trzech Króli. Rzeczywiście, to właśnie planowanie i przygotowania są tym, co najbardziej cieszy; same Święta to taka kropka nad "i".
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa choinki Weroniki.
Ninka.
U mnie choinka juz od wielu lat ubierana jest 1 grudnia :D Ostatnimi laty ubieraja ja czynnie dzieci wiec czesto z jednej strony wiecej wisi ozdob a z dugiej mniej ...ale co tam grunt ze dzieci szczesliwe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie Moniko i zycze Szczesliwego Nowego Roku :*
A ja choineczkę ubrałam już tydzień przed świętami. Jaka to radość dla dzieci móc sobie codziennie przy niej usiąść. Potem to tak szybko mija :(
OdpowiedzUsuńbuziaki
pięknie to wszystko opisałaś..każda rodzina ma swoje tradycje związane ze świętami i jest to wspaniałe:)
OdpowiedzUsuńMoniko, pięknie to opisałaś :) wzruszyłam się ... tak, jak bym czytała swoje myśli
OdpowiedzUsuń(marzenia) ... ale nie wszystko da się przeforsować :) pozdrawiam serdecznie
i Szczęśliwego Nowym Roku życzę :)
Fajnie, żałuję, że nie potrafię tak dobrze wszystkiego zaplanować, działam bardziej spontanicznie, ale nie zawsze jestem zadowolona z efektów tej spontaniczności, no ale cóż.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i czekam na post o świętach u Weroniki, Błażeja, Hani i babci Wandzi :)
j-klosek.blog.onet.pl
Aż żal że nie mieszkasz blisko mnie. :) Ja mam dokładnie tak samo jak Ty. :) Choinkę i Święta Bożego Narodzenia lubię mieć jak najdłużej. :) Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńżyczę Ci żeby pomysły, chęci, wyobraźnia i pogoda ducha nie opuszczały Cie w nadchodzącym Nowym Roku, wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńZbliżający się Nowy Rok
OdpowiedzUsuńniesie wszystkim nadzieję na uspokojenie,
życzliwość i spełnienie marzeń.
W te piękne i jedyne w roku chwile,
chcę złożyć najlepsze życzenia pogodnych,
zdrowych i radosnych dni,
bogatego Gwiazdora i szczęśliwego Nowego Roku!
Dziękuję za opowieść!
OdpowiedzUsuńfajna z Ciebie Kobitka - wszystkiego dobrego i pozdrawiam z całego serca
OdpowiedzUsuńPięknie tu.....Zapraszam też do mnie na mały rekonesans klubtilda.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam